Najnowsze wpisy, strona 3


wrz 02 2003 9 moja notka nie dosc, ze to moja ulubiona...
Komentarze: 2

          No i nadeszly oczekiwane przeze mnie chwile radosci...:)) Choc przyznaje, ze znow dzisiaj plakalam, ale tym razem ze szczescia... Nie moglam sie powstrzymac..:D  A to dlatego, ze jednak nie utracilam znajomosci, ktorej by mi brakowalo.. Ciesze sie, ze postanowiles jednak o nia "walczyc";) Moze jednak bylo warto.. A poza tym mysle, ze takie sytuacje, choc trudne sa wazne, bo wtedy sprawdzamy i dowiadujemy sie wiecej nie tylko o sobie, ale i o ludziach, ktorzy nas otaczaja.. Dziekuję Wam ludziki, ktorzy sa ze mna bez wzgledu na wszystko, z ktorymi potrafie sie smiac i plakac.. Kazde z was jest dla mnie jednakowo wazny i dzieki wam wiem, ze wszystko jest warte przezycia.. A zwlaszcza tym, z ktorymi przezywam wspolne wzloty i upadki, ktore sa po to, zeby znow sie wzniesc i zobaczyc wszystko z innej perspektywy... Szkoda, ze jest niezaciekawa pogoda, ale mam nadzieje, ze bedzie jeszcze ladnie i wybierzemy sie wszyscy do Arturowka, albo gdzies razem, oby nie na disco:D Co Wy na to?            

           Aaa...bym zapomniala Ktos mi dzisiaj powiedzial (a raczej napisal), ze  "moze lubie byc ofiara".. Jak to przeczytalam to najpierw krew mi sie wzburzyla:D, ale jak sie uspokoilam doszlam do wniosku, ze chyba jest cos w tym prawdy.. Dzieki za przypomnienie mi tego.. i obiecuje sie poprawic;) Jednakze prawda jest rowniez to, ze nie tyle, ze sie slabo znamy, ale duzo o sobie nie wiemy.. Ale zawsze to mozna nadrobic dzieki wspolnym checiom i zaangazwaniu obojga w znajomosc;) Ok no to koncze i pozdrawiam cielutko i buziaki dla wszystkich:))) A to dlatego, ze kto wie, kiedy nastepnym razem bede tak szczodra:DD                      

kyre : :
wrz 01 2003 Zycie i jego smutne aspekty.....
Komentarze: 4

W zyciu kazdego z nas zdarzaja sie chwile pelne smutku, moze i niepotrzenej czesto zlosci, szczerze mowiac ostatnio mialam taka sytuacje (osoby zainteresowane wiedza o kogo i o co przede wszystkim chodzi)... Nie bede tu tego opisywac, poniewaz sa sprawy, ktore zalatwia sie osobiscie tylko miedzy zainteresowanymi osobami... Tylko musze ze smutkiem stwierdzic, ze cos ostatnio za duzo mi sie takich malo  optymistycznych sytuacji trafia, ale mimo to mam glupia wiare, ze to przeminie i ze nie utrace tego, co najcenniejsze...  Tak dzis zastanawialam sie nad tym, co zdarzylo sie minionej nocy, siedzialam i plakalam, sama nie wiedziec czemu.. i wlaczylam muzyke i poplynal utwor: "Everybody hurts" w wykonaniuThe Corrs.. no i sie kompletnie rozkleilam... Slyszac slowa:

...When the day is long and the night, the night is yours alone,
When you're sure you've had enough of this life, well hang on
Don't let yourself go, everybody cries and everybody hurts sometimes

Sometimes everything is wrong. Now it's time to sing along
When your day is night alone, (hold on, hold on)
If you feel like letting go, (hold on)
When you think you've had too much of this life, well hang on

'Cause everybody hurts. Take comfort in your friends
Everybody hurts. Don't throw your hand. Oh, no. Don't throw your hand
If you feel like you're alone, no, no, no, you are not alone

If you're on your own in this life, the days and nights are long,
When you think you've had too much of this life to hang on...

zastanawialam sie, czy nie przesadzilam, ale zawsze uwazalam sie za osobe wrazliwa, moze az zanadto.. i czesto przez to chcac nie chcac cierpialam.. Ale slyszac ten utwor podjelam jedna z najtrudniejszych dotad decyzji.. Mam nadzieje, ze przeczytasz to, do ktorego to napisalam.. i czas pokaze, co straciles i czy to byla prawdziwa znajomosc, moze taka jak Twoja i ci.. No i jak Ci sama mowilam, ze wszystko od Ciebie tak naprawde zalezy i jak to rozegrasz.. a jest wiele sposobw, ja daje sobie i Tobie czas na przemyslenia a od chyba Twojego zaangazowania w znajomosc tez duzo zalezy..        No dobrze, a wiecej tu notek dotyczacych tego tematu, nie bedzie!!!  

         

kyre : :
sie 30 2003 "Mis"+znajomi z klasy z podstawówki+wspomnienia...
Komentarze: 1

          Dzis zadzwonillam do mojej kumpeli P, ktora niestey jutro wraca do Fr :((...        z pytaniem, czy moge do niej wpasc.. Okazalo sie, ze jest maly problem.., ale co tam ostatnio caly czas gdzies wychodze, wiec mowie sobie, co mi tam jeden dzien mozna posiedziec w domu.. i i nadrobic zaleglosci w czytaniu ksiazek:-) A jednak siedze sobie w domku..wieczorkiem (rodzice pojechali rowerkami na Lublinek, czym mnie mocno zaskoczyli) no i zostalam sama.. Czytam ksiazke i pilnuje ciasta.. a tu domofon.. a to kto okazuje sie, ze kochana P. Przyszla razem z jej i naszymi wspolnymi znajomymi.. Powiedzialam jej, zeby nie czekali na mnie tylko poszli do "Misia", naszego ukochanego pubu na R... Oczywiscie jak to ja, zanim sie wyszykowalam i do nich dolaczylam byla juz 18, czyli minelo te 20 min.. Ale tym razem mialam prawdziwe wyjasnienie mojego spoznienia;D, a mianowicie to, ze musialam pilnowac ciasta jeszcze 15 min.. po ich wyjsciu.. A zaznaczam, ze sama nie robilam, bo niestety nie umiem piec, ale moze czas sie nauczyc:DD        

           W kazdym razie pozniej do nich dolaczylam, to bylo niesamowite wrazenie zobaczyc niektore buzki takie jak P., R., czy M. (za ktorym pamietam jak szalalam, bedac w podstawowce, zreszta nie tylko ja:DD) Wszystkie te trzy osobki, chodzily ze mna do klasy do podstawowki.. Milo bylo sie tak spotkac, powspominac klase i niektore zdarzenia, popic piwko.. Szkoda tylko, ze dopiero teraz sie spotkalismy Co dziwne przez krotki momencik, poczulam sie jakby czas zatrzymal sie w miejscu.. a jak zobaczylam M. przez moment sie zaczerwienilam chyba przez to, ze sobie przypomnialam, co odwalalysmy z dziewczynami, zeby zwrocic na siebie jego uwage.. R. tez dawno nie widzialam i prawie go nie poznalam, ale byl to bardzo milutki wieczor spedzony w gronie znajomych i parki, ktorej nie znalam, ale nawet mi to nie przeszkadzalo..  A co niesamowite, ze ja, P, R i M... mieszkamy na tym samym odsiedlu niedaleko siebie, a tak rzadko sie widujemy a szkoda:((  Czas bardzo szybko nam minal, bo jak odprowadzili mnie po drodze do domu to byla dopiero 21.. Co prawda moglam sie dolaczyc do nich, idac do Sfinxa (na kolacje), a pozniej do "Sody", ale niestey mam debet na razie na koncie, wiec nie moglam, a nie lubie i nie pozyczam od rodzicow kasy.. Ale mam nadzieje juz niedlugo, bede miala kase, oby jesli wszystko pojdzie zgodnie z planem..     I wtedy cos sie wykombinuje, ale bardziej w grudniu, kiedy to przyjada do Polski P. i moja siostra U. - juz nie moge sie doczekac:)) W kazdym razie oni poszli szalec, a ja zostalam w domku z wlasnymi myslami....

kyre : :
sie 28 2003 Przygody Filonka z ogonkiem...:)
Komentarze: 2

Dziś chyba ta notka bedzie miala iny charakter, bo cos za powaznie sie ostatnio porobilo..hmm.. Zastanawiam sie nad tym, czemu tak ciezko mi sie pisze o radosciach.. Chyba to wynika z tego, ze potrafia one zbyt krotko trwac i czlowiek wtedy woli sie nacieszyc nimi, anizeli sie zaglebiac, co jest ich przyczyna.. A jak sie jest smutnym, to czlowiek sie zali i smuci, choc, czasem tak naprawde niepotrzebnie, ale widac ma taka potrzebe.. Dzis podziele sie dzisiejszym dosc zabawnym zdarzeniem, do ktorego sie przyczynil moj kochany kocurek Filonek( stad moze moj szablon-choc moj pzypomina tygryska i tak go czesto nazywamy).. Otoz moj kochany Filus podczas mojej nieobecnosci (wizyty u lekarza) zglodnial.. i postanowil sobie wziasc kawalek surowego miesa, ktory lezal na blacie kuchennym.. Ja wracam do domku i co widze? Otoz widze mojego kotka na dywanie w przedpokoju z duzym kawalkiem miesa (nie wiem jak go udzwignal?!)  i patrzacego swoimi zielonymi slepkami.. No i chce podejsc, a on warczy i ucieka z miesem, no i troche mialam sportu, bo musialam nabiegac sie i zabrac mu je, czym nie byl zachwycony.. Ale w ramach rekompensaty, wstawilam mu miesko, tore sie teraz gotuje i czeka by je nalezycie podac Tygryskowi..

kyre : :
sie 27 2003 Relacje damsko-meskie nie po raz pierwszy...
Komentarze: 6
 

           Ostatnio cos sie chyba za bardzo zadreczam, nie wiedziec czemu.. i nic na to nie moge poradzic a to glownie jest spowodowane przez facetow ze smutkiem to stwierdzam, chyba trzeba gdzies najlepiej wyjechac i zapomniec, ale nie potrafie..       Tak sobie mysle, o tym, co mnie bardzo martwi, ze mam taki dobry kontakt z facetami.. Ale to zabrzmialo, lepiej to wyjasnie, bo teraz nie wiadomo, o co chodzi..           Glownie chodzi, o to ze zauwazylam przez ostatnich kilka lat to jest ze mna tak, ze nie wiem, jak to okreslic.. Hmm moze tak mam wielu kumpli i bardzo sie z tego ciesze, ale czasem mnie smuci to, ze widza niektorzy z nich we mnie tylko i az kumpele, do ktorej moga sie zwrocic w razie problemow.. Moze powinnam sie z tego cieszyc, ale sa wsrod nich osoby, ktore chcialabym, zeby dojrzeli we mnie nie tylko przyjaciela, ale i kobiete.. i nie wiem, jak to zrobic.. Moze wy Drodzy czytajacy to wiecie?? A moze to jest tak,ze ja mam za duze wymagania..sami mi powiedzcie.. Chcialabym, zeby mezczyzna, z ktorym bylabym spelnial jednoczesnie role kochanka i przyjaciela , ktoremu moge ufac bezgranicznie i wobec kogo moge byc szczera.. Moim marzeniem jest, zeby byl wrazliwym romantykiem, ktoremu chce sie czasem wstac wczesnie ramo i poogladac razem ze mna wschod slonca.. Majacy jednak doze szalenstwa i spontanicznosci w sobie tyle, zeby nie uciekal np. jak inni przed deszczem, ale nawet sie powyglupial na nim jak mi sie to czasem zdarza.. Szczerze mowiac nie wyobrazam sobie, zeby nie kochal muzyki, bo ja ja wprost uwielbiam, kocham smiac sie i plakac przy niej- sluchac i zaglebiac cala dusze.. I chyba tyle no i musi miec w sobie to "cos", co mnie urzeknie, a zwykle tym "czyms" jest usmiech.. Ostatnio jednak doszlam do wniosku, ze tacy mezczyzni sa na wymarciu i dlatego juz mam dosc szukania, moze kiedys sie taki trafi.. moze.. Ja juz nie chce wierzyc, ze znajde takiego, obawiam sie tez, ze  niestety wyczerpalam swoj naklad uczuc, choc chcialabym jak w tym utworze "byc kochana"..Moze to zrozumiecie, ale ten utwor mi ostatnio sie spodobal, chyba jest to Varius Manx(??), a zwlaszcza ref., ktory tak mniej wiecej brzmial:                               "Lecz kiedys przyjdzie ten dzien, ze ktos zjawi sie, kto sprawia, ze chcesz znow byc   kochana. Przyjdzie ten dzien poczujesz znow, ze kochac znow chcesz i byc kochana.." Chyba ja nie umiem juz temu zawierzyc niestety...., choc w glebi duszy tli sie iskierka, ktorej boje sie.., ze jak ja rozpale znow splonie cos, co bym nie chciala.. moze dlatego nie daje jej szansy sie zapalic sie zywym ogniem, bo tak naprawde moze nie ma sie co rozpalac.....

 

kyre : :