Archiwum wrzesień 2003


wrz 13 2003 Koniec narzekan, czas wziasc sie realizacje...
Komentarze: 3

          Ostatnio (o czym co poniektorzy wiedza..) mialam problem w zwiazku z czym byla notka pisana po 4 w nocy, balam sie, ze ktos kto mi zaoferowal pomoc w spelnieniu mojego marzenia, wykorzysta to przeciw mnie lub bedzie chcial zrobic to za cene, ktorej nie chce placic... Bo o realizacje marzen i planow, moge walczyc sama, ale nie za wszelka cene, a zwlaszcza nie za utrate bycia soba i utrate szacunku, tego bym juz nie zniosla i mysle, ze on o tym wie.. Mam nadzieje... A nawet jesli nie, to dowie sie o tym w przyszlym tygodniu, kiedy to wszystko sie wyjasni.. Mam nadzieje, ze odbedzie sie to w spokojnej atmosferze bez zbednego gniewu i agresji z obu stron i ze oboje bedziemy usatysfakcjonowani... Na razie by nie zapeszac nie powiem nic wiecej, ale chcialabym, zeby chociaz ten jeden z wielu moich planow wypalil, a ten, z ktorym mam sie spotkac w sr. moze sie do tego przyczyic, a jesli nie to trudno bede szukac, gdzie indziej szczescia.. No i w sumie tak to wyglada jak nie ma sie szczescia w milosci, to lepiej sie zajmowac realizacja zamierzen, z ktorymi wiaze sie swoja przyszlosc... :DD Mam nadzieje, ze wszystko pojdzie po mojej mysli, a milosc no coz poczekam... nic sie  nie stanie.. i nie bede szukac na sile:P Mam tylko do was jedna prosbe trzymajcie bardzo mocno kciuki w srode poznym wieczorem, oby wszystko poszlo zgodnie z planem..;)) Dziekuje tym, ktorzy wytrzymuja ze mna tyle i tym, ktorzy to maja jeszcze przed soba.. Dzis jestem nawet bardzo, bardzo szczesliwa i doloze wszelkich staran, zeby kazdy dzien taki byl...i bede go witac z usmiechem na ustach nawet, gdy bedzie mi smutno i zle

   

 

kyre : :
wrz 13 2003 Od dzis koniec przesadnych przeprosin...........
Komentarze: 2

          Dzis jest 13 wrzesnia, a nie zaden tam 1stycznia, ale w zwiazku z tym dniem... postanowilam cos zmienic w swoim zyciu i powrocic do moich starych korzeni... Coraz wiecej tak sobie mysle - bliskich mi ludzi mowi, ze za duzo sie wszystkim przejmuje....   I tu maja niestety racje... Przejmuje sie jak komus powiem cos nieprzyjemnego, jak pomysle, ze moglam moim slowem kogos zranic.. A Oni sa na tyle cierpliwi i wyrozumiali, ze mowia niejednokrotnie: "nie nie przesadzilas.. tylko nie mow tego, bo ja to wiem... ja rozumiem, ze masz dobre intencje tylko nie przejmuj sie tak" Dlatego tez z dzisiejszym dniem z niektorymi zawarlam taki uklad.. Otoz postanowilismy sie nie przepraszac, dopoki jedna ze stron nie rzuci hasla typu "Teraz to juz przegielas /-ales". Mysle, ze to calkiem uczciwe rozwiazanie.. Chociaz wtedy nie zawsze mozna wyczuc szczere intencje, jezeli ktos w tym momencie zacznie przepraszac, ale na pewno jest to lepsze niz to, co bylo do tej pory... I to mnie cieszy...  Od razu mi sie przypomnial fragment takiego oto refrenu: "...Teraz juz wiem, jak nie czynic dobra zlem..." Co prawda nadal tego do konca nie wiem, ale ciagle i z kazdym dniem i chwila ucze sie tego Takze od dzis postaram sie tak wszystkim nie przejmowac i brac wszystko tak jak jest, a nie jakby moglo byc..:DD

kyre : :
wrz 12 2003 Nie dziś.......
Komentarze: 2

          Wlasnie skonczylam rozmowe z kims, dlatego dzis nie bedzie na razie dalszego ciagu tego co zaczelam.. nie mam sily na napisanie..  Zycie czesto jest inne niz chcemy zalezy nam.. innym nie.. odchodzimy, wracamy, by znow ciepiec, ale za kazdym razem, coraz mniejszy bol, jesli mozna go zmierzyc, czujemy.. Dzis nastapilo wyjasnienie, ktore z lekkim ukluciem w sercu przyjelam, ale i z ulga, ze jednak moge odejsc, moja dusza i serce, ze zostana tam, gdzie tymczasowo sie skryly.. Jakiez to wszystkie dziwne, ale ostateczne rozstrzygniecie czeka mnie w przyszlym tygodniu nie zapomnijcie trzymac kciukow za mnie.. i bym miala sily ehh..  Juz nie szukam, bladze w przestrzeni, szukajac... nie wiem czego.. Tak wlasciwie wiem, ale nie jest to widziane przez.. ale nie poddam sie nie za wszelka cene..  badzcie i czujcie i rozgladajcie sie.. nie daleko, ale blisko tuz obok was stoi czlowiek, ktorego jednym tchcnieniem, jednym slowem mozecie zabic..  Nie robcie tego, tylko o to prosze- mozecie dac zycie.. jeden wzrok- z moca milosci i z moca smierci, w nas - ludziach sila unicestwiania i rozkwitania.. Badzcie i czujcie.. Rodzcie sie.. i jedynie umierajcie razem z nimi.. Prowadzcie.. Nie szukam pocieszenia, a zrozumienia.... nie szukam, a znajduje ukojenie w ciszy i to mi wystarcza.. jak dlugo? Wystarczajaco dlugo.. moze za dlugo, samotnosc zbyt nas pochlania nasze wnetrze.. i zbyt przyzwyczaja, dlatego ludzi potrzebujemy...

kyre : :
wrz 11 2003 ..........................................(2)...
Komentarze: 1

          I wtedy zobaczył ja, kiedy tak szla pod jego oknem pelna smutku i melancholii.. Zbiegl po schodach i zobaczyl jej twarz i powiedzial: "Nie jestes ta, ktorej szukalem". Ona mu ze smutkiem odpowiedziala:, „Ale mogę być ta, ktora znalazles..." I poszla dalej, nie odwracajac sie za siebie.. A on tak stal nie wiedzac, co powiedziec, zrobic.. Pelen zdziwienia i naglej radosci.. I pobiegl... Nie za nia, ale z powrotem po schodach, opadajac swobodnie na lozko, ktore westchnelo niczym kochanka nie mogaca juz utrzymac ciezaru ukochanego.. Podniosl sie razem z ciezarem mysli, wzial zakurzony album do reki, probujac odnalezc twarz spotkanej na dole Dziewczyny... Ze smutkiem odłozyl ksiazke wspomnien, znow przypominajac sobie ow sen i zapomnial o Dziewczynie, ktora spotkal, ale nie odnalazl... Wspomnienie minionej nocy wrocilo.... Zasnal.. zaglebiajac swe cialo w przelanych lez koldrze i zobaczył ja.. I spytal:, „Czemu zostawilas mi tylko pukiel wlosow?" Nie umiala odpowiedziec, a moze on nie chcial usłyszec wypowiadanych przez nia bezglosnie slow,.. Podazyla prosto przed siebie siadajac na parapecie okna... Na ktory niegdys przylaywaly ptaszki budzac ich o swicie  po pelnej zaru spelnionej namietnosci nocy.. Wskazala mu reka na miejsce, w ktorym spotkal Dziewczyne... Odwrocil wzrok we wskazywanym przez nią kierunku, jego serce odzyło, ale na powrot zamarlo... Jego oczy zgasly, ledwo rozpalone promykiem nadziei.. Spojrzal z powrotem, na Ta, ktora siedziala na parapecie, przypominajac sobie jak to niegdys siedziala na goracych od jej ciala kolanach.. Wtedy tez zaczela sie rozplywać wraz z jego pragnieniem dotkniecia jej tej nocy... Wyciągnal dlon probujac Ja uchwycic, ale w dloni zostal mu tylko wisiorek ofiarowany Jej kiedys.. a moze niedawno... czy to wazne..

 

 

 

 

kyre : :
wrz 10 2003 ....................
Komentarze: 9

          Marzenie spełnienia piękna nadziei, ktorego nigdy nie braklo w ich wspolnym milczeniu.. Spojrzeli na siebie widzac tylko pustke wypelniajaca ich swiat wsrod ciemnych zakamarkow pokoju.. Wiedzieli juz, ze maja wybor, ktorego nie moga uniknac.. a moze nie chca, spogladajac na siebie, szukajac zagubionej gdzies reki, bedacej juz tylko oddaleniem.. Wierzyli jeszcze przez chwile, ze cos, co bylo odnajdzie swoj poczatek ponownie.. na scianie mroku, och jak sie mylili.. Jego jakze "niemadra" wiara w wskrzeszenie marzen o byciu w niej tej nocy.. Spojrzala za jego wzrokiem na lozko pelne niegdys ich ciepla, nie nalezace juz do zadnego z nich, a na pewno nie do niej.. ktora odeszla zostawiajac po sobie zapach kobiecego ciala.. niegdys, dawno, jakiez to ma znaczenie.. Podazyla dalej za nim, zanurzajac sie w swietle swiecy, ktora on kiedys..zapomnial ugasic.. a ktora rozpalila ich ciala.. ale to bylo jego marzenie.. Jakze wtedy w swej naiwnosci piekne.. Ale jednak jego.. i wtedy ona wyszla zostawiajac za soba drzwi otwarte, jakby czekajac na niego w cieniu drzwi, ale on juz wiedzial, ze kwiaty zostawione przez nia na stole byly tylko pozegnaniem.. zostawione mialy pamietac, to co zdarzylo sie w jego marzeniu i snie.. Ich won przeniknela go do glebi zostawiajac na krancu lozka, na ktorym nigdy nie lezeli.. a ktore jednak pamietalo ich cieplo.. Pobiegl za nia probujac zostawic sobie chociaz skrawek sukni uprzedzonej z rosy o swicie, lecz ona powoli znikala a jemu zostal tylko kosmyk wlosow w jakze cieplej dloni od jej juz chlodnego ciala i.. powrocil na lozko, spogladajac na nim przez okno... a wraz znim powstaly pierwsze promienie slonca, probujac rozswietlic na prozno jego smutek na twarzy...

kyre : :